poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Vincent chwali się nowymi ubraniami

Więcej zdjęć wyszło podczas wypakowywania toreb z bagażnika niż na malowniczej łące na wysokim, równie malowniczym, wzgórzu. Dajcie znać co sądzicie o Vincencie z wiadrem na głowie i jego nowej koszulce. 100% hand made. W końcu nie umiem obsługiwać maszyny, prawda?


*(nic więcej tu nie ma, tylko dwa podobne zdjęcia)

środa, 24 lipca 2019

Blow away dandelion

Zebrałam się i zrobiłam to - uszyłam ten top dla Lou. Trochę było dłubania z przyszywaniem oddzielnie każdego fragmentu sznurka do materiału. Nie ma jeszcze nawet ramiączek, ale da się założyć, więc pokazuujemyy. Dodatkowo przyszły okulary, na które czekałam półtorej miesiąca. Kupiłam takie dwa lata temu myśląc, że nadadzą się dla mojej parki, ale się przeliczyłam. Nie trzymałam ich bez sensu i komuś odsprzedałam. W końcu nie spodziewałam się, że w 2019 roku wpadnę na mocno spontaniczny zakup kogoś z jeszcze większą głową.

sobota, 6 lipca 2019

Tell me if she laughs or cries

Cały czas chwalę się nowymi ubraniami, a Lou wciąż w tej samej bluzce. Na razie najwięcej stworzyłam dla Vincenta, tymczasem nasza najnowsza dyńka dostała tylko buty oraz portki, które okazały się ciut za małe... Dzisiaj natomiast przygotowałam dla was prostą sesję. Tak, Lou będzie wciąż w tym samym wydaniu, co w najbliższym czasie musi się zmienić. Chodzę po tych second-handach i o dziwo nie mogę dla nich znaleźć nic ciekawego z paisley. Nie mogę zwłaszcza kiedy już kupię, a potem sama w tym chodzę. Mam w planach uszyć jedną bluzkę, ale trudno mi się za nią zabrać, bo wydaje się być ponad moje dosyć przeciętne umiejętności. Zobaczymy. Dzisiejsze zdjęcia to kolejny spontan, tym razem z okazji kupna nowego obiektywu. Mam nadzieję, że moje dyńki będą prezentowały się teraz dużo lepiej.

piątek, 28 czerwca 2019

Dndelion will make you wise

Nie jestem pewna, czy mniszek lekarski jest w stanie uczynić mądrzejszym, ale wiem, że dzisiaj będę z entuzjazmem chwalić się kolejnymi wyrobami dla lalek. Przyszła kolej na buty. Jestem z nich szczególnie dumna. Po dwóch wieczorach mocowania się z wkłuwaniem w grubą skórę znalezioną na strychu powstała para, może trochę różniących się od siebie, brązowych bucików. Stworzyłam je dla Lou, z którą je wam zaprezentujemy. Decyzja tak jak o spodniowej sesji była spontaniczna i tuż przed ulewą.


niedziela, 23 czerwca 2019

Dandelion don't tell no lies




Nie mogłam znaleźć nikogo, kto uszyłby ubrania dla mojego Vincenta. Był to impuls, aby wykonać je sama. Doprawdy nic nadzwyczajnego, ale do tej pory wydawało mi się, że nie potrafię zszyć dwóch kawałków materiału. Jak się okazało, potrafię zszyć dwa kawałki materiał i udaje mi się tworzyć grzecznie stosując się do instrukcji i szabloników kolejne rzeczy. Nie mogę się wręcz powstrzymać, aby pokazać wam nowe, czerwone porteczki Janis.




















poniedziałek, 3 czerwca 2019

Play the game with every flower you bring



Pod wpływem impulsu sprawiłam sobie kokon. Uroczą podróbkę z Chin. Dostała robocze imię Lou. Mimo, że nie musiałam czekać na nią długo, sms od poczty polskiej po dwóch tygodniach przyczynił się do emocjonalnego apogeum, przez które zamiast analizować zadania na sprawdzian, co chwilę wyglądałam przez okno. Za którymś razem pojawił się biało-czerwony wóz. Kiedy kurier mnie zobaczył, wiedział, że sprawa jest poważna.

piątek, 3 maja 2019

Dandelion

Przez ostatnie trzy lata moje przygody z lalkami były pasmem niepowodzeń. Koniec końców przez ostatni rok leżały i kurzyły się na półce. W tym czasie kupiłam im jakiś mebel, ale nadal nie iskrzyło. Chciałam też lepiej zająć się Vincem, przede wszystkim kupić mu nowe, śliczne włosy. Długo nie mogłam znaleźć tego, czego szukałam, aż w końcu, właściwie wtedy bez większych nadziei, znalazłam właśnie ten prosty, szary wig. Mały zakup przywrócił mi radość towarzyszącą w 2016 roku. I mimo, że mam zdjęcia zrobione po prostu w przypływie tych emocji, żadna przemyślana sesja, wyszłam na dwór i cieszyłam oko plastikowym przystojniakiem w różowej koszuli, muszę się z wami nimi podzielić. Zanim deszcz zaprowadził mnie z powrotem do domu udało mi się zrobić kilka ujęć. Witam was na blogu Dandelion Dolls.