Zebrałam się i zrobiłam to - uszyłam ten top dla Lou. Trochę było dłubania z przyszywaniem oddzielnie każdego fragmentu sznurka do materiału. Nie ma jeszcze nawet ramiączek, ale da się założyć, więc pokazuujemyy. Dodatkowo przyszły okulary, na które czekałam półtorej miesiąca. Kupiłam takie dwa lata temu myśląc, że nadadzą się dla mojej parki, ale się przeliczyłam. Nie trzymałam ich bez sensu i komuś odsprzedałam. W końcu nie spodziewałam się, że w 2019 roku wpadnę na mocno spontaniczny zakup kogoś z jeszcze większą głową.
środa, 24 lipca 2019
sobota, 6 lipca 2019
Tell me if she laughs or cries
Cały czas chwalę się nowymi ubraniami, a Lou wciąż w tej samej bluzce. Na razie najwięcej stworzyłam dla Vincenta, tymczasem nasza najnowsza dyńka dostała tylko buty oraz portki, które okazały się ciut za małe... Dzisiaj natomiast przygotowałam dla was prostą sesję. Tak, Lou będzie wciąż w tym samym wydaniu, co w najbliższym czasie musi się zmienić. Chodzę po tych second-handach i o dziwo nie mogę dla nich znaleźć nic ciekawego z paisley. Nie mogę zwłaszcza kiedy już kupię, a potem sama w tym chodzę. Mam w planach uszyć jedną bluzkę, ale trudno mi się za nią zabrać, bo wydaje się być ponad moje dosyć przeciętne umiejętności. Zobaczymy. Dzisiejsze zdjęcia to kolejny spontan, tym razem z okazji kupna nowego obiektywu. Mam nadzieję, że moje dyńki będą prezentowały się teraz dużo lepiej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)